Sam wystawiał i „podbijał” orzeczenia lekarskie
Policjanci ze śródmiejskiego wydziału do walki z przestępczością gospodarczą i korupcją zatrzymali mężczyznę podejrzanego o oszustwo i podrabianie dokumentów. 29-latek osobiście oraz poprzez ogłoszenia w Internecie sprzedawał książeczki sanepidowskie z podrobionym wpisem lekarza medycyny pracy oraz orzeczeniem lekarskim dopuszczającym do pracy w kontakcie z żywnością. Wpadł podczas jednej z transakcji, bo na spotkanie zamiast klienta przyszli policjanci.
8 lat pozbawienia wolności grozi zatrzymanemu przez śródmiejskich policjantów 29-letniemu Marcinowi M. Funkcjonariusze wpadli na trop jego nielegalnych transakcji i z uwagą śledzili każdy ruch mężczyzny w sieci oraz poza nią.
Kiedy Marcin M. umówił się z kolejnym już klientem na sprzedaż książeczki zamiast prawdziwego nabywcy w umówionym miejscu pojawili się policjanci „po cywilnemu”. 29-latek trzymał książeczkę w ręku i nerwowo rozglądał się wokół siebie, chwilę później został zatrzymany.
Przy mężczyźnie poza wspomnianą książeczką z orzeczeniem potwierdzonym podrobionym podpisem lekarza i jego pieczątką policjanci znaleźli jeszcze inną pieczątkę służącą do uwiarygodniania oferowanych książeczek sanepidowskich.
Przeszukanie mieszkania Marcina M. doprowadziło do ujawnienia kolejnych 5 odpowiednio wypełnionych i gotowych do sprzedaży dokumentów oraz 35 sztuk orzeczeń lekarskich in blanko. Dokumenty „ważne były” do 2020 roku. Żeby je dostać i uniknąć właściwym badań trzeba było zapłacić 100 złotych.
Jak ustalili policjanci, że 29-latek sprzedał już kilkanaście takich książeczek przypadkowym nabywcom a wszystkie niezbędne mu pieczątki zamówił u producenta w internecie. Orzeczenia wystawiał sam podpisując się za istniejącego w rzeczywistości lekarza, na którego dane natknął się jakiś czas temu.
Mężczyzna usłyszał już zarzuty podrabiania dokumentów w celu użycia ich, jako autentycznych oraz przygotowania do takiego przestępstwa. Za te czyny kodeks karny przewiduje do 5 lat pozbawienia wolności.
rsz.