Aktualności

Informacja

Strona znajduje się w archiwum.

Bał się odpowiedzialności, więc zgłosił kradzież samochodu

Data publikacji 27.10.2009

Do komendy na warszawskim Śródmieściu zgłosił się 50-letni Jacek L., który zawiadomił o kradzieży swojego forda. Policjanci, przyjmujący zgłoszenie, zwrócili uwagę na nieścisłości w zeznaniach mężczyzny. Aby wyjaśnić te wątpliwości, sprawą zajęli się kryminalni. Po dokładnym sprawdzeniu okazało się, że w czasie kiedy miał być skradziony samochód mężczyzna był zatrzymany przez dzielnicowych jako osoba poszukiwana nakazem doprowadzenia za niezapłaconą grzywnę. Wczoraj przed południem 50 latek został zatrzymany i przyznał się do winy. Za czyn, którego się dopuścił grozi mu do 3 lat więzienia.

W piątek po południu do komendy zgłosił się zdenerwowany 50 latek, informując policjanta przyjmującego zgłoszenie, że skradziono mu jego samochód marki ford. Zdarzenie miało miejsce około 14.00 na Placu bankowym. W tym czasie pokrzywdzony przebywał w banku. Kiedy po kilkudziesięciu minutach wrócił, auta już nie było.
Podczas przesłuchania 50-letniego Jacka L. pojawiły się nieścisłości. Specjaliści zajmujący się zwalczaniem przestępczości samochodowej szybko ustalili, że mają do czynienia z fikcyjną kradzieżą samochodu. Następnego dnia policjanci już wiedzieli, że zgłaszający nie mówi prawdy. Okazało się bowiem, że w czasie kiedy podawał, że był w banku w rzeczywistości był zatrzymany przez dzielnicowych jako osoba poszukiwana nakazem doprowadzenia do aresztu za niezapłaconą grzywnę.
Funkcjonariusze już planowali zatrzymanie zgłaszającego fikcyjną kradzież, kiedy wczoraj przed południem sam zgłosił się do komendy informując, ze jego samochód się odnalazł. Policjanci mając konkretny argument po raz kolejny przesłuchali mężczyznę i 50 latek przyznał się do zgłoszeniówki. Składając wyjaśnienia powiedział śledczym, że po tym jak zapłacił grzywnę i wyszedł z siedziby dzielnicowych pojechał swoim samochodem do domu. W czasie drogi nie miał włączonych świateł i nie zabrał też z domu dokumentów auta. Pech sprawił, że policyjny patrol chciał zatrzymać go do kontroli. Jak sam tłumaczył bardzo się zdenerwował i bojąc się kolejnych konsekwencji rzucił się do ucieczki. Po kilku kilometrach gonitwy uliczkami Powiśla udało mu się zgubić pościg. Spirala strachu narastała, gdyż 50 latek zdał sobie sprawę, ze teraz będzie miał o wiele większe kłopoty. Postanowił wobec tego zgłosić kradzież samochodu, którym uciekał policjantom.
W tym celu udał się do Wydziału Ruchu Drogowego, skąd skierowano go do komendy przy ul. wilczej. Tu przyjęto od niego zgłoszenie kradzieży. Sprawą zajęli się również kryminalni, którzy ustalili, że jest to „zgłoszeniówka”.
Wczoraj 50 letni Jacek L. usłyszał zarzuty złożenia zawiadomienia o niepopełnionym przestępstwie i składanie fałszywych zeznań. Za ten czyn, grozi do 3 lat wiezienia.
Tylko w tym roku śródmiejscy funkcjonariusze zanotowali kilkanaście fikcyjnych kradzieży samochodów. Mimo, że ustalenie czy dana kradzież jest tzw. „zgłoszeniówką” zajmuje policjantom sporo czasu, przestępstwa tego typu są bardzo często wykrywane, a sprawcy karani.

Powrót na górę strony