Rabat zamiast do klientów, trafiał do kieszeni pracownika sklepu
Policjanci ze Śródmieścia zatrzymali mężczyznę podejrzanego o oszustwo. 31-latek był pracownikiem sklepu z markową odzieżą, jak twierdzi pokrzywdzony Konrad K., co najmniej od ponad roku nabijał rabat na paragony klientów, a uzyskane w ten sposób pieniądze wypłacał sobie z kasy sklepu. Takim działaniem naraził właściciela salonu na stratę ponad 36 000 złotych. Za to przestępstwo mężczyźnie grozi teraz do 8 lat pozbawienia wolności.
Jak ustalili policjanci ze śródmiejskiego wydziału operacyjno-rozpoznawczego, którzy zatrzymali Konrada K. przestępczy proceder trwał, co najmniej od stycznia ubiegłego roku. Konrad K., jako zastępca menadżera sklepu nabijał rabat na paragony klientów salon, po czym uzyskane w ten sposób pieniądze wypłacał sobie z firmowej kasy.
Sprawa wyszła na jaw, kiedy jedna z klientek po powrocie do domu zorientowała się, że nie otrzymała paragonu i upomniała się o niego w salonie. Po analizie raportów kasowych okazało się, że brakuje ponad 36 000 złotych.
W mieszkaniu 31-latka policjanci znaleźli kilkanaście flakonów z próbkami perfum należących do właściciela salonu. Mężczyzna przyznał się do zarzucanych mu czynów. Za oszustwo i kradzież Konradowi K. zgodnie z kodeksem karnym grozi teraz do 8 lat pozbawienia wolności.
rsz.