Włamał się do salonu i ukradł kasetki z pieniędzmi
Śródmiejscy policjanci zatrzymali mężczyznę podejrzanego o kradzież 9000 złotych z zakładu fryzjerskiego. Michał B. wykorzystał fakt, iż w salonie sprzątała jego siostra, zabrał jej klucze i wyniósł z lokalu dwie kasetki z pieniędzmi. Za to przestępstwo 43-latkowi grozi teraz do 10 lat pozbawiania wolności.
Do zdarzenia doszło w dniu, kiedy zakład fryzjerski był nieczynny. Michał B. wiedział, że w salonie sprząta jego siostra i że ma klucze do lokalu. Podejrzewał także, że w zakładzie po tygodniu pracy mogły znajdować się jeszcze jakieś pieniądze z utargu. Postanowił, więc wykorzystać ten fakt i pod nieobecność siostry zabrał jej klucze udając się pod znany sobie adres.
Po dotarciu na miejsce a następnie splądrowaniu zakładu z jednej z szuflad zabrał znalezione tam dwie kasetki z pieniędzmi, w których jak się później okazało było w sumie 9000 złotych, po czym tą samą drogą wyszedł z budynku.
Kiedy następnego dnia właściciel salonu zorientował się, że został okradziony o tym, co go spotkało powiadomił policję. Sprawą zajęli się funkcjonariusze ze śródmiejskiego wydziału do walki z przestępczością przeciwko mieniu.
Policjanci bardzo szybko ustalili, kto stoi za tym przestępstwem, a funkcjonariusze z wydziału wywiadoczo-patrolowego zatrzymali jego sprawcę. Pomogły w tym między innymi nagrania z monitoringu oraz zeznania świadków. Notowany już w policyjnych kartotekach i karany za podobne przestępstwa Michał B. przyznał się do zarzucanego mu czynu.
Za kradzież z włamaniem 43-latkowi zgodnie z kodeksem karnym grozi teraz do 10 lat pozbawiania wolności.
rsz