Policjanci zapobiegli zagranicznemu przelewowi i oszustwu metodą „na policjanta”
Oficer Dyżurny Komendy Rejonowej Policji Warszawa I oraz jego pomocnik zapobiegli oszustwu metodą „na policjanta”. Kiedy zadzwoniła do nich roztrzęsiona kobieta z pytaniem o tajemniczą akcję policji funkcjonariusze od razu zorientowali się, że chodzi o przestępstwo. Dzięki błyskawiczne reakcji policjantów, skontaktowaniu się z kierowcą taksówki oraz zablokowaniu transakcji nie doszło do przelania na zagraniczne konto 18.000 złotych.
Wszystko trwało bardzo krótko, od uzyskania informacji przez policjantów do zapobieżenia przelewowi w banku minęło zaledwie kilkanaście minut. Zaczęło się telefonu roztrzęsionej kobiety, która była przekonana, że zarówno ona jak i jej mąż biorą udział w akcji wymierzonej w oszustów. Oficer dyżurny śródmiejskiej komendy policji, który rozmawiał z kobietą od razu zorientował się, że małżeństwo padło ofiarą przestępców.
Jak to zazwyczaj bywa w tego typu sytuacjach na stacjonarny numer pokrzywdzonych zadzwonił rzekomy krewny z prośbą o finansową pomoc. Kiedy się nagle rozłączył po chwili zadzwonił mężczyzna podający się za policjanta rozpracowującego oszustów i poprosił małżeństwo o pomoc w akcji mającej na celu ich schwytanie.
Po pewnym czasie przed dom podjechała taksówka, która zgodnie z instrukcją fałszywego policjanta została podstawiona przez niego, aby zawieźć 65-latka do banku, a tam na wskazany numer konta zrobić do Londynu przelew na 18.000 złotych.
Policjanci wiedzieli, że w zaistniałej sytuacji liczy się każda minuta. Oficer dyżurny wraz ze swoim pomocnikiem nie mogąc skontaktować się z 65-latkiem, którego telefon najpierw był cały czas zajęty, a później się już rozładował na podstawie szczątkowych informacji bardzo szybko ustalili taksówką, jakiej korporacji odjechał pokrzywdzony.
Policjanci równie szybko nawiązali kontakt z dyspozytorką, a zaraz potem z kierowcą samochodu. Niestety okazało się, że mężczyzna wysiadł już z pojazdu i poszedł do banku. Taksówkarz poinformowany przez policjantów o powadze sytuacji udał się niezwłocznie za 65-latkiem do banku i tam tuż przed dokonaniem przelewu ostrzegł pokrzywdzonego, aby tego nie robił tłumacząc mu, co tak na prawdę się stało. W ostatniej chwili kasjer zablokował przelew 18.000 złotych na podany przez oszustów londyński numer konta a zdezorientowany 65-latek odetchnął z ulgą.
rsz.