Amerykanin próbował oszukać policję
Policjanci ze Śródmieścia rozwikłali sprawę fałszywego zgłoszenia włamania i kradzieży sprzętu fotograficznego wartości ponad 50 tys. zł. Jak się okazało, obywatel Stanów Zjednoczonych zgłaszając przestępstwo którego nie było, próbował wyłudzić odszkodowanie. Pomagał mu w tym przyjaciel z Polski.
Funkcjonariusze z wydziału do walki z przestępczością przeciwko mieniu śródmiejskiej komendy przyjęli 11 października zgłoszenie włamania do opla frontiery i kradzieży z bagażnika auta aparatów fotograficznych oraz obiektywów wartości ponad 50 tys. zł. Zgłaszającym był obywatel Stanów Zjednoczonych, który przyjechał do znajomego z Warszawy.
Policjanci zaczęli pracować nad sprawą. Już pierwsze sprawdzenia dotyczące złożonego zawiadomienia były podejrzane. Obaj panowie rzekomo zaparkowali auto na parkingu jednego z centrów handlowych w Śródmieściu i poszli do restauracji. Kiedy wrócili po kilkunastu minutach bagażnik auta miał być otwarty. Policjanci sprawdzili wszystko dokładnie i okazało się, że takie auto nie parkowało w ogóle w centrum. Zaczęli podejrzewać, że zgłaszający powiadomił o niepopełnionym przestępstwie w konkretnym celu.
Do komendy został wezwany przyjaciel Amerykanina, który po wskazaniu nieścisłości przyznał, że takie przestępstwo nie miało miejsca, a jego znajomy potrzebował tylko potwierdzenia z policji o kradzieży, by dalej ubiegać się o odszkodowanie w USA.
Sprawa trafiła do śródmiejskiej prokuratury i będzie prowadzona pod kątem składania fałszywych zeznań i zawiadomienia o niepopełnionym przestępstwie. Za te przestępstwa grozi do 3 lat pozbawienia wolności.
ah