Zdenerwował się, że przegrał, więc zgłosił kradzież
Wczoraj rano policjanci kryminalni z komendy przy ul. Wilczej zatrzymali 34 letniego Marcina K, który zgłosił że został okradziony w hotelu. W grę wchodziły bardzo duże pieniądze, bo 250 tys. zł. Po kilkudziesięciu minutach już było wiadomo, że zgłaszający nie jest pokrzywdzonym i nikt mu pieniędzy nie ukradł. Zgłosił kradzież, bo przegrał dużą sumę w kasynie.
Wczoraj rano do komendy na Śródmieściu przyszedł 34 letni Marcin K., który zgłosił, że został okradziony. Okoliczności zdarzenia były bardzo dziwne gdyż, kradzież miała miejsce w hotelu, gdzie z apartamentu zginęło mu 250 tys. zł.
Od początku zachowanie zgłaszającego było bardzo podejrzane. Informacje z hotelu też budziły duże wątpliwości, co do wiarygodności zgłaszającego. Hotel gdzie miał być okradziony twierdził, bowiem, że mężczyznę usunięto z pokoju po zakończeniu rezerwacji. Policjanci zajmujący się sprawą już wiedzieli, że coś nie gra. Po kilkudziesięciominutowej rozmowie mężczyzna przyznał się, że żadnej kradzieży nie było, a jedynie zdenerwował się, bo przegrał dużą sumę pieniędzy w kasynie.
Śledczy w czasie dalszych czynności ustalili, że "pokrzywdzony", ma na swoim koncie kilka wyłudzeń kredytów w bankach. Łącznie może to być znacznie ponad 100000 zł. Znaleziono przy nim sfałszowaną pieczątkę, którą posługiwał się biorąc w bankach kredyty. Pieczętował nią dokumenty potwierdzające zatrudnienie.
Czynności trwają a śledczy sprawdzają nowe wątki pojawiające się w tej sprawie. Na razie mężczyzna będzie odpowiadał za zawiadomienie o niepopełnionym przestępstwie, składanie fałszywych zeznań, i być może oszustwo. Grozi za to do 8 lat więzienia.